top of page

/ savoir-vivre

marzec/kwiecień '25 / 2 (24)

Poznaj zasady savoir-vivre
w biznesie – kompendium wiedzy

Czy wiesz, jak ubrać się na spotkanie biznesowe? Choć moda wciąż się zmienia, niektóre zasady dotyczące biznesowego stylu są wciąż niezmienne. Aby być postrzeganym jako profesjonalista w danym środowisku, skup się nie tylko na odpowiednim wyglądzie, ale i zachowaniu. Przedstawiamy 10 zasad savoir-vivre w pracy.

Czym jest etykieta w biznesie?

Etykieta biznesowa to zbiór zasad i norm, które regulują zachowanie w środowisku zawodowym. Obejmuje ona nie tylko zasady savoir-vivre'u, takie jak właściwe zachowanie przy stole czy odpowiednia aparycja, ale także etyczne podejście do prowadzenia profesjonalnej działalności. Jednym z elementów savoir-vivre w pracy jest oczywiście odpowiedni strój, który potrafi dużo powiedzieć o Twoim podejściu do pracy i klientów, ale także o Twoim stanowisku czy charakterze. 

W biznesie etykieta odgrywa kluczową rolę, ponieważ pomaga w budowaniu i utrzymaniu profesjonalnych relacji z klientami, dostawcami i współpracownikami. Utrzymywanie dobrych manier i etycznego postępowania może wpływać na reputację firmy oraz postrzeganie jej na rynku.

10 zasad savoir-vivre w pracy

Każda branża, a nawet więcej – każda firma tworzy własną kulturę biznesową. Istnieją jednak uniwersalne zasady savoir-vivre, których warto przestrzegać w profesjonalnych relacjach. Oto 10 fundamentalnych zasad savoir-vivre'u, które można zastosować w środowisku pracy.

1. Punktualność

Bycie na czas na spotkaniach i terminowe wywiązywanie się z obowiązków świadczy o szacunku do czasu innych osób. Oczywiście wypadki chodzą po ludziach. Jeżeli więc wypadnie Ci wyjątkowa sytuacja i musisz się spóźnić, uprzedź o tym osobę, która będzie na Ciebie czekać. Staraj się jednak tak planować swój kalendarz, aby były to wyjątki, a nie reguła.

2. Profesjonalny wygląd

Chodzi tu nie tylko o formalny strój, ale o aparycję. Staraj się więc utrzymać schludny i odpowiedni dla danej branży wygląd. Zawsze układaj elegancko włosy, wypielęgnuj swój zarost i dbaj o skórę. Skup się też na tym, aby Twoje dłonie były w nienagannym stanie – przytnij paznokcie i oczyść je. To może pomóc w tworzeniu pozytywnego wizerunku.

3. Szacunek w komunikacji

Kiedy pierwszy raz wchodzisz w interakcje z klientami, zawsze stosuj grzecznościowe formy: Pan/Pani. Zarówno w komunikacji słownej, jak i pisemnej. Jeżeli jednak współpracownik przestawi się swoim imieniem i sam zacznie mówić do Ciebie po imieniu, używaj takiej samej formy. Formę grzecznościową możesz utrzymać, gdy zwracasz się do osoby starszej, o wyższym tytule naukowym lub swojego przełożonego.

Warto jednak zauważyć, że zamerykanizowana forma korporacji wprowadza większą swobodę w wewnętrznej komunikacji w firmie. Wszyscy, niezależnie od stanowisk, mówią sobie po imieniu. Dobrze jeżeli taka zasada zostanie wprost wypowiedziana podczas wprowadzania nowego pracownika do firmy.

Co zrobić, gdy nie wiesz, jak się do kogoś zwracać? Po prostu – grzecznie o to zapytaj lub używaj formy bardziej formalnej. Najwyżej rozmówca poprosi Cię o zmianę.

4. Dyskrecja i poufność

Respektowanie prywatności współpracowników i niedzielenie się poufnymi informacjami firmowymi to podstawowa zasada savoir-vivre. Nie dawaj się wciągać w biurowe dramaty i nie bierz udziału w plotkowaniu. To nie tylko nieeleganckie, ale i bardzo szybko może obrócić się przeciwko Tobie!

5. Gotowość do współpracy

Praca zespołowa, gotowość do pomocy i otwartość na opinie innych świadczy o dojrzałości zawodowej. Bierz udział w przydzielonych Ci projektach, a jeżeli pozwala Ci na to czas, staraj się pomagać innym.

Współczesna kultura korporacyjna dość często dąży do przeciążania pracownika i zlecania mu zbyt dużej ilości pracy. Nie bój się więc asertywnie powiedzieć: „nie”. Odmowę zawsze uzasadnij, przedstawiając swoją dyspozycyjność. A jeżeli przełożony i tak będzie chciał, abyś wykonał dane zadanie, poproś go o ustalenie priorytetów w Twojej pracy i dokonanie stosownych zmian w Twoim harmonogramie tak, aby dodatkowe zadanie zmieściło się w czasie Twojego ustawowego czasu pracy.

6. Zrozumienie różnic kulturowych

Każdy człowiek jest inny, każdy równy. Nie wszyscy będą kierować się takim samym zestawem wartości jak Ty. Zrozumienie i szacunek dla różnic kulturowych, zwłaszcza w środowisku międzynarodowym, to podstawa! W pracy unikaj tematów związanych z religią, polityką czy pochodzeniem etnicznym (zwłaszcza gdy pracujesz z osobami z zagranicy).

7. Wyłącz telefon na spotkaniach biznesowych

Jedną z podstawowych zasad uprzejmości – i to nie tylko w stosunkach biznesowych – jest wyciszenie telefonu podczas spotkania. Odłóż telefon na bok, wyłącz dźwięki i nie odbieraj przychodzących połączeń. Nie sprawdzaj też wiadomości na komunikatorach czy nie odpisuj na maile. 

8. Zachowaj porządek

Miejsce pracy to wspólna przestrzeń. Staraj się więc zawsze zachować porządek przy swoim biurku czy w pomieszczeniach wspólnych, takich jak kuchnia, jadalnia czy sala konferencyjna. Twój nieporządek może negatywnie wpływać na spokój i harmonię współpracowników.

9. Unikaj głośnych rozmów czy słuchania muzyki

Savoir-vivre w biurze nakazuje, aby zachować względną ciszę – zwłaszcza jeżeli pracujesz na open space. Nie włączaj radia czy muzyki ze streamingów na głos – słuchawki w pracy to podstawa. Jeżeli musisz z kimś porozmawiać – czy to na żywo, czy przez telefon, najlepiej udaj się do oddzielnej sali konferencyjnej lub gabinetu z zamykanym drzwiami, gdzie nie będziecie nikomu przeszkadzać.

Wyjątek stanowią pomieszczenia socjalne, takie jak kuchnia czy jadalnia – tam panuje dużo swobodniejsza atmosfera. To miejsca, gdzie możesz na chwilę się rozluźnić i zrelaksować. 

10. Pozytywna postawa

Staraj się zachować otwarty umysł w pracy. Nie siej defetyzmu i nie narzekaj. Jeżeli w miejscu pracy rodzą się frustracje, porozmawiaj o tym z przełożonym lub ze znajomymi po godzinach.

W kulturze pracy bardzo ceni się zachowanie pozytywnego nastawienia oraz bycie elastycznym wobec zmian.

Savoir-vivre w biznesie – jak ubierać się na spotkania biznesowe?

Ubieranie się na spotkania biznesowe wymaga uwzględnienia kilku kluczowych zasad savoir-vivre'u, aby prezentować się profesjonalnie i odpowiednio do kontekstu. Oto kilka wytycznych, które mogą pomóc w znalezieniu właściwego stroju na takie okazje:

Postaraj się zrozumieć kulturę firmy

Każda firma może mieć swoje wytyczne dotyczące ubioru, więc dobrze jest zrozumieć i dostosować się do tych zasad.

Formalność spotkania

Stroje bardziej formalne mogą być odpowiednie na oficjalne spotkania i prezentacje, podczas gdy mniej formalne okazje mogą wymagać mniej rygorystycznego ubioru.

Klasyczny garnitur

Dla mężczyzn klasyczny, dobrze dopasowany garnitur w stonowanym kolorze (takim jak granatowy, szary lub czarny) z białą koszulą to często bezpieczny wybór na co dzień do pracy. Panie powinny mieć w swojej profesjonalnej garderobie garsonkę (zestaw ołówkowej spódnicy do kolana i dopasowanej marynarki) lub komplet marynarki ze spodniami typu slacks, palazzo czy cygaretki.

Formalne obuwie

Wybierz czyste i schludne buty, które pasują do reszty stroju. Dla mężczyzn są to zazwyczaj eleganckie buty skórzane takie jak derby, oksfordy czy monki, a dla kobiet mogą to być czółenka na obcasie do 8 cm lub eleganckie buty na płaskiej podeszwie, np. baleriny, loafersy czy mokasyny.

Dodatki i biżuteria

Dodatki powinny być subtelne i nie na tyle wyraziste, aby odciągały uwagę od rozmowy. Prosta biżuteria, krawat i zegarek mogą dodać elegancji, ale nie powinny dominować. 

Higiena osobista 

Dbaj o swoją prezencję. Staraj się zawsze ułożyć schludnie włosy. Paniom poleca się gładko zaczesane fryzury lub estetycznie ułożone, rozpuszczone włosy. Panowie mogą elegancko stylizować włosy za pomocą fryzjerskich produktów takich jak żel, pianka czy pomada. Unikaj silnych perfum lub wód kolońskich, które mogą drażnić innych.

Stroje biznesowe mogą się różnić w zależności od branży czy też formalności spotkania. Warto więc omawiać je na przykładach. Aby ułatwić Ci wybór idealnego stroju, który wpisze się w kulturę biznesową, przygotowaliśmy dwie propozycje dla pań i dwie propozycje dla panów.

Biznesowe stroje dla kobiet

Formalna garsonka i biała koszula

To zestaw obowiązkowy dla każdej kobiety! Granatowa garsonka ze spódnicą ołówkową sprawdzi się zawsze. Dobierz do niej elegancką, białą koszulę z dużym kołnierzykiem. Załóż do tego delikatną, złotą biżuterię – kolczyki na sztyfcie, naszyjnik żmijkę oraz bransoletkę. Do garsonki możesz włożyć beżowe czółenka lub mokasyny – w zależności od tego, jaki rodzaj obcasa preferujesz.

Biznesowy casual na dzień w biurze

Włóż elegancką bluzkę w stonowanym kolorze, np. beżową lub białą. Dobierz do tego granatowe spodnie palazzo i białe sneakersy. Na bluzkę możesz zarzucić beżową, oversizową marynarkę.

Biznesowe stylizacje dla mężczyzn

Granatowa klasyka

Każdy biznesmen powinien mieć w swojej garderobie przynajmniej jeden, bardzo formalny garnitur. Na początek postaw na ponadczasowy granat, np. garnitur Acapulco. Zestawić go możesz z niemal każdym kolorem koszuli, jednak najbezpieczniejszą opcją będzie nieskazitelna biel z kołnierzykiem włoskim lub półwłoskim lub błękit.

Do stylizacji dobierz jedwabny krawat – gładki lub z bardzo delikatnym mikrowzorem. Najlepiej, aby także był utrzymany w niebieskiej lub szarej tonacji. Na spotkania biznesowe włożyć możesz zarówno czarne, jak i brązowe derby czy oksfordy. Pamiętaj, że pasek zawsze powinien pasować kolorystycznie do butów.

Kolorowy garnitur

Kiedy masz już w swojej garderobie absolutną klasykę, możesz nieco poszaleć z kolorem. Garnitury bordowe czy zielone są także bardzo dobrze widziane w biznesowym dress codzie. Możesz włożyć do nich np. koszulę maklerkę lub klasyczną, białą wersję. Dobierz do tego krawat z mikrowzorem, który będzie komponował się z kolorystyką stylizacji. Do garnituru zielonego czy burgundowego świetnie pasują jasnobrązowe oksfordy oraz pasek ze skóry licowej. 

Strój to tylko jeden z aspektów kreowania profesjonalnego wizerunku. Aby odnieść sukces w świecie biznesu, przestrzegaj zasad savoir-vivre oraz kultury osobistej.   (lancerto.com)

/ savoir-vivre

 

Prezentowana, kolorowana pocztówka warszawskiego Wydawnictwa Braci Rzepkowicz pochodzi z roku 1909 (ze zbiorów Muzeum Narodowego

w Warszawie). Ten słodki obrazek ilustruje gest uznawany dziś za wyróżnik kultury polskiej. W czasach, gdy zdjęcie to było wykonane, zwyczaj całowania kobiet w rękę był dyskutowany na salonach. Nawet konserwatywni znawcy savoir-vivre'u zauważali, że nie ma konieczności całowania dłoni starszych dam i wychodzi to z mody. Jako przepis bezwzględny traktowali zasadę, że panien nigdy publicznie w ręce się nie całuje, a dopuszczalny wyjątek widzieli w sytuacjach rodzinnych, po długim okresie rozłąki, gdy wylew serca tamuje wszelkie skrupuły. Zanikała też pamięć o feudalnym rodowodzie tego gestu, gdy całowano w dłoń osoby – zwłaszcza mężczyzn – wyżej postawione

w hierarchii społecznej, a także matrony z elity.

Maniery naszych pradziadków,
czyli przedwojenny
savoir-vivre

PAWEŁ RZEWUSKI

marzec/kwiecień '25 / 2 (24)
Wyd. Bracia Rzepkowicz, Muzeum Narodowe w Kielcach__.jpg

Wciąż słychać czasem narzekania na upadek dobrego wychowania i postulaty powrotu do starych reguł towarzyskich – bardziej poukładanych i eleganckich. Czy dawne obyczaje przystają jednak do współczesności? Z pewnością mogą nas nauczyć, jak bardzo zmienił się świat w czasie minionych stu lat.

Zasady dobrego wychowania, podobnie jak moda, podlegały zawsze licznym zmianom. Niegdysiejsze obyczaje z czasem przestają być cenione, szczególnie gdy stają się zupełnie nieaktualne. Można wówczas zostać z nimi jak Rzecki z „Lalki” z jego niemodnym surdutem z początku XIX wieku.

Wiele zachowań polecanych niegdyś w poradnikach było ściśle związanych z ówczesnym stanem rozwoju technologicznego. Niektóre z reguł są już dzisiaj zupełnie nieaktualne, inne wydają się tak oczywiste, że może aż dziwić, że trzeba było je wskazywać jako dobre maniery. Wpływ czasów i miejsca na zasady dobrych obyczajów dostrzegali zresztą autorzy poświęconych im poradników.

W „Dobrym wychowaniu na co dzień” pisała autorka:

"

Więc weźmy za przykład nasz uświęcony tradycją pocałunek ręki, będący zwykłem przywitaniem poprawnego mężczyzny

z kobietą, której nie ma powodu nie szanować. W większości krajów zachodnio-europejskich pocałunek taki uchodzi za przesadną galanterję, graniczącą ze zmanierowaniem, za przeżytek średniowiecza, wreszcie za karygodną poufałość.

Czy dżentelmen może mieć ponurą minę?

Nienaganne maniery oznaczały zdystansowanie wobec świata i unikanie podążania za tanią podnietą, co dzisiaj nie zawsze jest rozumiane. Jak czytamy

w poradniku „Człowiek dobrze wychowany, czyli wskazówki odpowiedniego zachowania się w domu i w towarzystwie” z roku 1917:

"

Człowiek dobrze wychowany nie powinien również brać udziału

w zbiegowiskach ulicznych, w kłótniach pospólstwa, jak również nie odwiedzać lokalów pokątnych, mających złą opinię. W takich razach zawsze nas ktoś ze znajomych zobaczy, zacznie o tem rozpowiadać, uwagi swoje robić, skutkiem tego będą nas w dobrem towarzystwie gorzej przyjmowali, pożądani prawdziwie ludzie zobojętnieją dla nas, a często taka bytność

w nieodpowiednim lokalu pozbawi nas szczęścia całego życia.

Uwydatnia się tutaj tendencja do łączenia dobrego wychowania ze statusem materialnym i społecznym. Bycie dżetlemenem i damą to nie tylko ogłada, ale również odpowiednie towarzystwo. Zdarzały się też inne, zaskakujące zalecenia.

"

Nie marszcz czoła, ani nosa, ale na twarzy twej niech się maluje i zdradza spokój, pogoda, łagodność z powagą. Pamiętaj, że aby spojrzenie twe i twarz wzbudzała przyjemne uczucie i poszanowanie w innych, powinieneś się starać, by dusza twa ukochała to, co jest dobrem, a brzydziła się jak najwięcej wszelką myślą, i żądzą występną. Wejrzenie bowiem i oblicze są najczęściej odbiciem duszy.

Jerzy Duszynski.jpg

Chyba trudno się dzisiaj zgodzić, że do dobrego wychowania należy zawsze zachowanie pogody ducha. W tym konkretnym przypadku kodeks napisał duchowny, co wyjaśnia, dlaczego połączył zasady właściwego zachowania

w towarzystwie z umiłowaniem dobra.

Jaki powinien być dżentelmen? Na zdjęciu Jerzy Duszyński w sztuce „Jim strzela pierwszy”, Teatr Syrena, 1959 rok / fot.: Edward Hartwig, Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 42-X-320-3 / domena publiczna

Higiena – rzecz nieoczywista

„Czuwaj, aby bielizna twoja zawsze była czysta. Czysta bielizna przyczynia się do zdrowia naszego ciała” – dziś taka porada wydaje się wręcz absurdalna, daniej jednak kwestie związane z higieną nie były tak oczywiste i wielu nawet dobrze wychowanych ludzi o nią nie dbało. Często było to związane z problemami natury mieszkaniowej. Na przykład w Łodzi, gdzie kanalizacji bardzo długo nie było prawie wcale, pranie i regularne mycie się nie były postrzegane jako sprawy pierwszej potrzeby.

Podobnie było na prowincji, a nawet we dworach szlacheckich, gdzie z różnych przyczyn dbanie o higienę było trudne. Aby nie być gołosłownym, warto przytoczyć wspomnienia z dzieciństwa Heleny Ostrowskiej wywodzącej się z arystokratycznego rodu Tyszkiewiczów:

Kanalizacji w budynkach nie było. Latem uważano to za zbyteczne, kąpiel morska wystarczała, zresztą, kto pragnął gorącej kąpieli, mógł ją znaleźć w budynku dla publiczności przyjezdnej. Inne potrzeby konieczne załatwiało się w budkach ukrytych

w krzakach.

"

Wystawny umiar

Po wojnie oszczędności były konieczne w wielu domach, również tych zamożniejszych. Na ilustracji okładka poradnika „Dom oszczędny” z 1921 roku.

I wojna światowa przyniosła duże zmiany w zakresie obyczajów i w realiów życia codzinnego, o czym wspomina Marzenna Saryusz-Stokowska w poradniku „Co, kiedy, jak i z kim” z 1937 roku: Pamiętać trzeba, że kroczymy po linii odmiennej, niż przed wojną. Dawniej gościnność wypowiadała się nadmiarem jadła i napoju – dzisiaj wszelki nadmiar jest uważany raczej za brak, niż za ostatnie słowo dobrego tonu. Choć autorka zdaje się mieć świadomość przeobrażeń społecznych i kryzysu, który kazał ograniczać wydatki, to jednak proponowane przez nią menu obiadowe do najskromniejszych raczej nie należą:

Obiad musi pozostać obiadem, składającym się z zupy, uświęconych zwyczajem dań rybnych, mięsnych i dań słodkich. Przed obiadem podaje się zakąski. Podaję poniżej zestawienie obiadów:
1. Zupa hiszpańska. Sandacz duszony w winie. Bażant z sałatą albo borówkami. Legumina z kasztanów albo bita śmietana z kasztanami i konfiturami. Czarna kawa.
2. Zupa z główki cielęcej na wzór żółwiowej. Ryba z wody – sos holenderski – ziemniaki z masłem, sos holenderski. Kapłony albo pulardy pieczone z kompotem. Tort z palonych migdałów.
3. Zupa z raków czysta [czyli niezabielana – P.Rz.]. Pieczarki faszerowane w sosie maderowym. Combry zajęcze. Melba z brzoskwiniami.
4. Zupa Ox-Tail (na ogonach wołowych).Węgorz w galarecie. Dzikie kaczki (cyranki) – szpilkowane słoninką z sałatą. Macédoine [sałatka – P.Rz.] z surowych owoców.

"

Poradnik Dom oszczedny.jpg

Służba – prawdziwy krzyż pański

Również dzisiejsze stosunki społeczne bardzo zmieniły się w stosunku do czasów przedwojennych, kiedy powszechne było w Polsce posiadanie służby. Nie było to jednak dowodem dostatku, lecz ubóstwa i istotnego zapóźnienia technologicznego.

W II Rzeczpospolitej służba była tańsza niż sprzęty domowe – stąd jej popularność – ale stwarzała wiele problemów:

"

Przyjęcia nie dadzą się wprost pomyśleć bez wyszkolonej odpowiednio służby, a tymczasem w domach klasy średniej przeważa typ służącej do wszystkiego, z którym zwłaszcza pierwsze jej pracodawczynie mają prawdziwy krzyż pański, zanim go wyszkolą. Do obowiązku zgłaszają się dziewczęta jako materiał zupełnie surowy, którą trzeba zacząć uczyć od a b c ich obowiązków

i dobrze się natrudzić, zanim nabędą jakiego takiego szlifu służbowego. Trudno pojąć, dlaczego zawód, od którego zależy ład

i spokój w domu, a co najważniejsze: zdrowie rodziny, – nie jest objęty przymusem fachowego szkolenia.

Kobieta idealna

Sposób, w jaki poradniki dobrego wychowania traktowały kobiety, zasługuje na osobne opracowanie. Wyłaniającym się z nich ideałem była niewiasta skromna w relacjach towarzyskich, zdana na swojego partnera, ale zarazem zaradna w sprawach gospodarskich.

Oczywiście również w tym zakresie zachodziły z biegiem czasu pewne zmiany, m.in. za sprawą coraz częstszego podejmowania przez kobiety pracy biurowej. Ciekawym tego przykładem może być kwestia omówiona na łamach skierowanego do pań czasopisma „Bluszcz”:

Skrzynka do listów „ Bluszczu” wciąż jest pełna rozżalonych epistoł od żon młodszych oficerów, protestujących przeciwko stosowanem do nich tytułowi porucznikowych, a jeszcze bardziej przeciwko obowiązkowi tytułowania jenerałowej – jenerałową. Żale te przeważnie są bardzo zabawne, gdyż młode panie, odwołując się «do demokratycznego ducha czasu», z którym to tytułowanie ma być niezgodne, wykazują zarazem zgoła niedemokratyczną tytułów tych pożądliwość.

Zaznaczając, iż niesprawiedliwem jest, aby jedna z pań korzystała

z tytułu wyższego niż druga, choć się przecie obie w niczem do zdobycia rang mężowskich nie przyczyniły – nie mają racji. Karjera męża jest zawsze w znacznej mierze zasługą żony: jej umiejętności życia z ludźmi, towarzyskiego taktu, zdolności reprezentacyjnych, a nade wszystko przedziwnego talentu usuwania się w cień wtedy, kiedy tego zachodzi potrzeba.

"

Idealna kobieta okresu miedzywojnia.jpg

Idealna kobieta epoki międzywojnia: skromna i komunikująca swe uczucia za pomocą wachlarza. Na ilustracji pocztówka

z 1923 roku / Biblioteka Narodowa, sygn. DŻS XII 8b/p / domena publiczna

Mowa kwiatów i wachlarzy

Warto zatrzymać się jeszcze przy dwóch niuansach życia towarzyskiego, czyli bardzo popularnej niegdyś mowie kwiatów oraz znakach dawanych wachlarzem. Pierwsza z nich była systemem ogólnie przyjętych i znanych kodów umożliwiających porozumiewanie się bez słów. I tak na przykład ofiarowanie komuś tulipana oznaczało: „W głowie i sercu masz pusto”, astry zaś mówiły: „Nie mam odpowiedzi”. Kiedy chciało się powiedzieć zalotnikowi, aby zrezygnował, wysłyłało mu się kwiaty koniczyny, a żeby wytknąć mu pychę – maki. Z kolei kwiat pietruszki pozwalał postraszyć staropanieństwem.

Jeszcze bardziej rozbudowany był system znaków dawanych przy pomocy wachlarza. I tak autor jednego z poradników instruował: „Jestem Ci wzajemną – Rozłożyć wachlarz na kolanach. Pocałuj mnie – Dotknąć ust wachlarzem. Czy mogę mieć nadzieję? – Wachlarz prędko rozłożyć. Jesteś moim ideałem – Dotknąć ustami wachlarza”. Komunikacja tego typu była popularna w kręgach high life’u, wymagała bowiem co najmniej małego balu.

 

Stare podręczniki dobrych manier pozwalają dostrzec, jak bardzo zmienił się świat od czasu ich wydania. Zmiany społeczne

i gospodarcze powodowały odchodzenie od niektórych prawideł, podobnie jak np. nowe odkrycia w dziedzinie medycyny. Pokazują też, że przedwojenne pojęcie skromności nie oznaczało tego samego, co dziś.   (hrabiatytus.pl / skróty redakcji)

/ savoir-vivre

Krótka historia manier według Normana Daviesa

styczeń/luty'25 / 1 (23)
sztucce

Kiedy na Starym Kontynencie zaczęto używać widelca? Czy średniowieczni ludzie akceptowali smarkanie

w palce? Norman Davies udowadnia, że historyczny savoir-vivre to o wiele więcej, niż sztuka używania „spluwaczki, zwieracza i sreber”.

Kiedy pod koniec XI wieku bizantyjska księżniczka przyjechała do Wenecji na swój ślub z dożą, okazało się, że je złotym widelcem. Biskup skarcił ją za niespołeczne zachowanie. Na średniowiecznym Zachodzie jadło się mięso, biorąc je palcami ze wspólnej misy. Widelec wszedł w powszechne użycie dopiero w okresie odrodzenia, a i wtedy służył tylko do przenoszenia jedzenia na własny talerz. Komplet sztućców – nóż, widelec i łyżka - jest wynalazkiem z XVIII wieku.

Podręczniki dobrego zachowania

Dzieje europejskich manier można szczegółowo poznać z masy podręczników pisanych, żeby nauczyć ludzi dobrego zachowania. Najwcześniejsze z takich podręczników – na przykład De institutione novitarum Hugona ze Św. Wiktora (zm. 1141) – były adresowane do kleryków. Czytelnikami pochodzącego z XIII wieku bawarskiego poradnika Hofzucht („Maniery dworskie”), którego autorstwo przypisywano Tannhäuserowi, mieli być nieokrzesani dworzanie, podobnie jak w przypadku Book of Courłesye Johna Russella z XV wieku.

Najbardziej poczytną z książek reprezentujących ten genre okazała się książka De civilitate morum puerillum (1530) Erazma

z Rotterdamu, która doczekała się 130 wydań. Przedruk ukazał się w Rosji dwieście lat później, kiedy Piotr Wielki postanowił „ucywilizować” swój dwór. Il Cortegiano („Dworzanin”, 1528) Baldassara Castiglione oraz jego polska parafraza stworzona przez Łukasza Górnickiego długo cieszyły się międzynarodową sławą. Od tego czasu licznych przewodników po kanonach zachowania „wyższych sfer” – zwłaszcza na modłę francuską – używano w celu kultywowania dobrych manier w coraz szerszych kręgach społecznych.

Był czas, kiedy historycy traktowali dobre maniery jako kwestię przemijającej mody. Ale poważni badacze utrzymują, że są one zewnętrznym wyrazem głębokich przemian psychologicznych i społecznych. Stosunek ludzi do wszelkich spraw można rozpatrywać na tle mijającego czasu, w powiązaniu z długotrwałymi tendencjami. Na przykład instrukcje w sprawie plucia pozwalają dostrzec szereg zasadniczych zmian stanowiska:

Nie pluj nad stołem ani na stół (Anglia, ok. 1463).
Nie pluj przez stół, jak to czynią myśliwi (Niemcy, XV w.).
Odwróć głowę, gdy plujesz, aby ślina nie padła na kogo. Jeśli zaś co zropiałego na ziemię padnie, trzeba to nogą przydeptać (Erazm

z Rotterdamu, 1530).
Należy się powstrzymać od plucia przy stole, jeśli to tylko możliwe (Włochy, 1558).
Dawniej dozwalało się pluć na ziemię pod nogi ludzi wysokiej rangi (…) Dziś uchodzi to za nieprzyzwoitość (Francja, 1572).
Częste spluwanie jest rzeczą nieprzyjemną. W domach osób poważanych spluwać należy w chusteczkę (…) Nie pluj tak daleko, żebyś musiał szukać swojej śliny na ziemi, nim ją przydepniesz (Liege, 1714).
Bardzo to niestosowne połykać to, co winno zostać wyplute (…) Splunąwszy w chusteczkę, złóż ją we dwoje, nie patrząc na nią, a potem schowaj do kieszeni (La Salle, 1729).
Jest rzeczą niewybaczalnie grubiańską, jeśli dziecko przy zabawie pluje w twarz swoim towarzyszom (La Salle, 1774).
Plucie to we wszelkich okolicznościach zwyczaj wielce naganny. Nie tylko nieokrzesany i obrzydliwy, ale także bardzo niezdrowy (Anglia, 1859).
Czy zauważyliście, że dziś [ukrywamy] to, czego nasi ojcowie nie wahali się publicznie manifestować? (…) Spluwaczka jest sprzętem, którego już nie uświadczysz w nowoczesnych domach (Cabanas, 1910).

Kiedy zakazano spluwania?

Okazuje się, że potrzeby spluwania nie kwestionowano aż do XVIII wieku, chociaż stopniowo rosła lista ograniczeń co do tego, gdzie, kiedy i jak należy to robić. W XIX wieku plucie popadło w niełaskę, być może z lęku przed zarażeniem się gruźlicą. Między dobre maniery a praktykę powszechnego używania spluwaczek – które stały się niezbędne wobec panującego zwyczaju żucia tytoniu

– wkradła się jednak pewna hipokryzja.

Dopiero w wieku XX całkowity zakaz okazał się skuteczny. W londyńskich autobusach tabliczki z napisem „Zakaz plucia” zachowały się aż do lat sześćdziesiątych. Ale w tym czasie niektóre grupy rockowe zachęcały już swoich fanów do plucia jako formy wyrażania buntu przeciwko społecznym konwenansom.

Niewykluczone, że znów stanie się ono szacownym zwyczajem. Dokładnie w taki sam sposób, w jaki proces „cywilizowania” prowadzi stopniowo do wytworzenia się pewnych samoograniczeń w obrębie całego społeczeństwa, proces wychowania dziecka wytwarza system samoograniczenia u dorosłego:

Tak więc trwający całe stulecia proces socjohistoryczny, w wyniku którego powoli podnosi się poziom norm dotyczących tego, co niestosowne i obraźliwe, powtarza się w skróconej formie w rozwoju ludzkiej jednostki (…) Można więc mówić o paralelizmie podstawowego prawa socjo- i psychogoenezy oraz biogenezy.

Przeciwnicy takiej teorii „cywilizowania” mogą oponować przeciwko tak wąskiej definicji cywilizacji. Niektórzy mogliby ją też uznać za teorię szczególnie niemiecką: same schludne obyczaje i puste głowy. Wielu byłoby skłonnych upierać się, że sztuka savoir vivre’u wymaga czegoś więcej niż tylko umiejętności używania spluwaczki, zwieracza i sreber. Nie wszystkich przekonają „krzywe cywilizacji” Norberta Eliasa i jego teoria postępu nieliniowego.

„Jedząc, wspomnij na ubogich…”

Wszyscy jednak zgodzą się co do istnienia przepaści dzielącej tak zwanego „cywilizowanego człowieka Zachodu” od średniowiecznych wzorców zachowania, którym całkowicie obce było dzisiejsze pojęcie higieny, poszanowania jednostki, intymności czy „prywatnej przestrzeni”. Pozostaje tylko podumać nad jeszcze kilkoma średniowiecznymi zakazami:

Bardzo niegrzecznie jest (…) trzymać hełm na głowie, usługując damie.
Nie wysmarkuj nosa w palce, którymi sięgasz po mięso.
Jeśli musisz poskrobać się w [kark], zrób to grzecznie, używszy do tego kołnierza płaszcza.
Odgłos wypuszczanych wiatrów można zagłuszyć kaszleniem.
Nim siądziesz, sprawdź, czy siedzenie nie jest zapaskudzone.
Niegrzecznie jest pozdrawiać kogoś, kto akurat oddaje mocz lub stolec.
Jedząc, wspomnij na ubogich. Bóg ci to wynagrodzi.

Fragment monumentalnej pracy profesora Normana Daviesa: Europa. Rozprawa historyka z historią (w przekładzie Elżbiety Tabakowskiej, Znak 2010).

Easter Egg

weekendowy newsletter
- polecimy teksty, które warto przeczytać w weekend. Zostań z nami!

paKamera.polonia - niezależny, prywatny miesięcznik, wydawany w Chicago

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega też sobie prawo skracania i redagowania tekstów. Ponadto redakcja nie odpowiada za treść i język reklam.  

pakamera.polonia

©2022 by pakamera

All Rights Reserved

bottom of page